Angielski zawodowy - to proste!



Chyba jednak nie takie proste


Każdy, kto kiedykolwiek uczył języka zawodowego, spotkał się z tym problemem. Niby język znamy, ale okazuje się, że żargon zawodowy to zupełnie inna bajka. Przestajemy być ekspertami, bo merytorycznie (przynajmniej w teorii) nasi uczniowie są od nas dużo lepsi. Ciężko jest uczyć o czymś, czego się nie zna lub nie rozumie. W świecie idealnym języka zawodowego uczyliby specjaliści z danej dziedziny, nam pozostają konsultacje z kolegami fachowcami, gromadzenie ton słowników tematycznych i pogodzenie się z tym, że nie zawsze wszystko wiemy. Ja się pocieszam tym, że to jest język obcy zawodowy, a nie uczenie danego zawodu w języku obcym, więc naprawdę nie musimy być aż takimi ekspertami. Naturalnie przygotowanie zajęć na odpowiednim poziomie wymaga od nauczyciela języka zawodowego dużo więcej wysiłku i zaangażowania niż w przypadku języka ogólnego, a i to nie gwarantuje, że nie napotkamy podczas lekcji na jakiś problem językowy. Trzeba się po prostu do tego przyzwyczaić, a uczniom uświadomić, że oni również spotkają się z takimi problemami w życiu zawodowym. Ważne, żeby wiedzieli gdzie szukać wiarygodnych informacji i umieli sobie radzić w razie trudności.

 Początki

Moja przygoda z uczeniem języka angielskiego zawodowego rozpoczęła się dziesięć lat temu, kiedy po wielu latach pracy w liceum zaczęłam uczyć w technikum. Wtedy jedynym kierunkiem kształcenia w mojej szkole, który objęty był nauczaniem języka zawodowego był technik informatyk. Pamiętam swoją panikę, gdy dowiedziałam się podczas wakacji, że będę pierwszym i wtedy jedynym nauczycielem uczącym tego przedmiotu. Cały czas wolny podczas wakacji spędziłam wertując zasoby internetu, przeglądając oferty wydawnictw, czytając podstawę programową do tego przedmiotu i moja panika rosła coraz bardziej. najtrudniej było znaleźć odpowiedni podręcznik. Oferta wówczas była niewielka, ale w końcu znalazłam coś, co okazało się być strzałem w dziesiątkę. Był to podręcznik Infotech wydawnictwa Cambridge. Właśnie dopiero co pojawiło się nowe wydanie (4th edition) zatem była nadzieja, że merytorycznie podręcznik będzie w miarę aktualny. Pierwszy rok pracy okazał się zatem łatwiejszy niż myślałam. Infotech idealnie pasował do profilu mojej szkoły i językowo nie był ani za łatwy, ani szczególnie wymagający. Podobała mi się w nim również zaproponowana przez autora metodyka, która zbliżona jest do tego co najbardziej lubię w podręcznikach do języka angielskiego ogólnego, czyli urozmaicenie, zdrowa równowaga pomiędzy kształceniem wszystkich sprawności językowych, praca w formie projektu itp. Niestety już w pierwszym roku pracy zorientowałam się, że informatyka rozwija się w niesamowitym tempie i treści, które pojawiły się w Infotechu miały już około 4 lat, co w tej dziedzinie jest różnicą kilku epok. Młodzież tym bardziej czuła jest na takie anachronizmy, gdyż dla niej coś co było popularne w ich gimnazjalnych lub podstawówkowych czasach nosi znamiona antyku i wywołuje uśmiech politowania. Słownictwo nie zestarzało się specjalnie, ale parametry techniczne opisywanych urządzeń oraz informacje o rzekomych przełomowych osiągnięciach technologicznych, które zdążyły stać się już chlebem powszednim wzbudzały konsternację i często zniechęcały uczniów do pracy z zaproponowanym materiałem.   Liczyłam po cichu, że pojawi się nowe uaktualnione wydanie Infotecha, ale jak do tej pory się nie doczekałam. Chociaż cały czas starałam się urozmaicać lekcje artykułami na temat nowości technologicznych, po dwóch latach pracy konieczne było dużo intensywniejsze przestawienie się na tworzenie własnych materiałów i ciągłe poszukiwanie aktualnych tekstów. Doszła również konieczność uczenia języka zawodowego innych specjalności, w moim przypadku to telekomunikacja, teleinformatyka i elektronika. Tu również oferta wydawnicza, pozornie obiecująca, zupełnie mnie nie zadowala. Po krótkim eksperymencie z podręcznikiem Electronics wydawnictwa Express Publishing, który rozczarował mnie schematycznością i brakiem spójności nauczanego materiału oraz pojawiającymi się błędami merytorycznymi, postanowiłam utrudnić sobie życie i zrezygnować z podręczników zupełnie. 

Bez podręcznika?

Tak, to jest możliwe. Oczywiście na początku jest bardzo ciężko, gdyż tworzenie i opracowywanie materiałów jest czasochłonne, ale na dłuższą metę, gdy mamy w perspektywie lata uczenia tego samego języka zawodowego, ten wysiłek się opłaca. Obecnie jest łatwiej niż na przykład kilkanaście lat temu, gdyż pojawiły się fantastyczne darmowe narzędzia, które pomagają szybko tworzyć bardzo efektowne ćwiczenia zarówno do druku jak i interaktywne. Wspomnę o nich później, a w tej chwili chciałabym skupić się na tym skąd brać materiały do "obróbki". Naturalnie będę skupiać się na zawodach, których uczę, ale może coś was także zainspiruje. Oto lista moich ukochanych zasobów, które od lat pomagają mi przygotowywać się do lekcji:

https://www.howstuffworks.com/ 

Autorzy tej strony dodali jej podtytuł "Learn How Everything Works". No i słusznie, bo to kopalnia informacji z każdej dziedziny od najbardziej interesującej mnie elektroniki, poprzez kulturę, finanse aż do medycyny. Kategorii i podkategorii jest mnóstwo. Poza bardzo przystępnie napisanymi artykułami można znaleźć tu krótkie animacje, filmy video, quizy z przeróżnych dziedzin. Strona jest cały czas uaktualniana. Dla mnie absolutny numer jeden jeśli chodzi o źródło informacji. Warto polecić ją uczniom, tak po prostu do poczytania, bo autorzy mają ogromny talent pedagogiczny i potrafią "łopatologicznie" wytłumaczyć bardzo nieraz skomplikowane treści.

https://www.ted.com/

O TED talks chyba wszyscy już słyszeli, więc nie muszę ich przedstawiać. Uwielbiam tę stronę, bo jest idealna właśnie dla kogoś takiego jak ja. Często muszę tworzyć własne materiały do języka angielskiego zawodowego i tam mam cały skarbiec cudownych krótkich prezentacji na ogromną ilość tematów. Prezentacje te to również świetny materiał poglądowy dla uczniów jak robić prezentację, żeby nie była nudna, jak się zachowywać podczas prezentacji, czym ją urozmaicać, co na niej umieszczać. Niby teorię wszyscy znają, a często prezentacje uczniowskie to ściany tekstu przeklejone z wikipedii i przeczytane ze slajdu łamaną angielszczyzną, lub jeśli już na slajdzie nie ma kilkunastu linijek, to prezentujący czyta tekst z kartki. Coś strasznego. Dlatego TED talks warto wykorzystywać choćby z tego względu.

Po raz pierwszy o tej cudownej skarbnicy materiałów dowiedziałam się kilka lat temu od Sławka C. - mojego duuuuuuużo młodszego kolegi ze szkoły językowej . Do dzisiaj jestem mu wdzięczna, że podzielił się ze mną tą tajemną (tak mi się wtedy wydawało) wiedzą. Od razu zaczęłam przeglądać prezentacje w poszukiwaniu czegoś, co przydałoby się dla moich maturzystów do działu Zdrowie. Zainteresowała mnie prezentacja na temat chirurgii wygłoszona przez Catherine Mohr, gdyż zawsze mnie interesowały takie medyczne zagadnienia. Wiele razy potem używałam prezentacji TED na lekcjach, ale do tej mam szczególny sentyment :)

Z moimi przyszłymi informatykami najczęściej wykorzystuję poniższe TEDy:
Why videos go viral 
Beware online "filter bubbles"
This is what happens when you reply to spam emails

TED-ed Lessons Worth Sharing


To dziecko TEDa :) Tutaj mamy skarbnicę fantastycznych krótkich animacji z przeróżnych dziedzin. Więcej na ten temat napisałam na wspólnym blogu nauczycieli mojej szkoły TUTAJ

Khan Academy


Jest to kanał na Youtube, który zawiera tysiące krótkich lekcji z różnych dziedzin. Zawartość merytoryczna i poziom językowy są bardzo różne, wszystko zależy od tego kto i dla kogo tworzył te filmiki, ale to raj dla każdego nauczyciela języka zawodowego. Szczerze polecam nie tylko do pracy, ale również jako źródło osobistego rozwoju :)

Youtube 

Wszystkim dobrze znany oczywiście. Dla mnie najbardziej przydatne okazały się wszelkie tutoriale, czyli krótkie filmiki instruktażowe, na przykład jak prawidłowo lutować, czy podłączyć drukarkę. Znowu każdy znajdzie tu coś dla siebie i zawodu którego uczy. Uniwersalne na pewno są wszelkie filmy dotyczące rozmowy o pracę, autoprezentacji itp, nic tylko brać. Bardzo lubię też polecony mi przez jednego z uczniów kanał Tech Insider, z którego można dowiedzieć się dużo ciekawych rzeczy na temat nowinek technicznych.

Wikipedia

Naturalnie w wersji angielskiej lub innego języka, którego uczycie. Niektórzy mogą zarzucić jej brak wiarygodności, ale ja się tutaj nie zgodzę. Możliwe, że wersja polska nie jest edytowana przez specjalistów, ale wersja angielska to naprawdę wspólne dzieło całej rzeszy ekspertów. Wystarczy spojrzeć na skalę merytorycznych dyskusji pod każdym artykułem, jeśli gdzieś pojawia się nieścisłość od razu ktoś na nią reaguje przytaczając argumenty z naukowych źródeł. Myślę, że dla naszych potrzeb w zupełności wystarczy.

Breaking News English

Jeśli ktoś jeszcze jakimś cudem nie zna tej strony, to koniecznie musi się  z nią zaprzyjaźnić. Ileż to razy ratowała mi życie przed nagłym zastępstwem. Mamy tutaj artykuły na przeróżne tematy oparte na najnowszych doniesieniach prasowych. Cudownym ułatwieniem jest pogrupowanie ich według poziomów zaawansowania, najnowsze artykuły  przygotowane są na kilku poziomach językowych, a wyszukiwarka pozwala znaleźć artykuł o pożądanej przez nas tematyce. Autor proponuje kilkanaście różnych ćwiczeń do każdego tekstu plus zestaw pytań do dyskusji. Jest również wersja kompaktowa handoutu, która mieści się na dwóch stronach i zawiera tylko wybrane ćwiczenia. Oczywiście najgorsze, co można by zrobić, to kazać uczniom wykonywać WSZYSTKIE te ćwiczenia po kolei, trzeba dokonać wyboru. Tak jak wspomniałam, strona świetna, ale należy ją sobie i uczniom dawkować z umiarem, gdyż wszystkie zadania są oparte na tym samym schemacie i na dłuższą metę stają się męczące. Niemniej jednak od czasu do czasu warto.

For Dummies - Electronics

Nie musicie się przyznawać, że korzystacie ze strony tak zatytułowanej, ale jest to bardzo przystępnie napisany podręcznik dla osób nie mających pojęcia o elektronice lub innych dziedzinach nauki. Wyszukiwarka pozwala odnaleźć informacje, które nas interesują,  na przykład o programowaniu, lutowaniu, czym tam chcecie. Dla mnie idealna, gdyż w przeciwieństwie do moich uczniów nie mam pojęcia o większości tematów, które zmuszona jestem poruszać podczas lekcji języka angielskiego zawodowego.

Z pewnością każdy z nas ma swoje ulubione źródła materiałów, dużo przecież zależy od zawodu, w którym kształcą się nasi uczniowie. A z czego wy jeszcze korzystacie. napiszcie w komentarzach.


BBC podcasts

Od kilku lat jestem uzależniona od podcastów BBC, a Radio 4 i jego cykl programów In Our Time regularnie towarzyszy mi podczas dojazdów tramwajem do pracy. Podczas wakacji można słuchać ulubionych programów na przykład podczas spacerów lub, tak jak ja, podczas jazdy na rowerze. Wybór ogromny: kultura, historia, finanse, technika, informatyka, kulinaria, żywoty sławnych ludzi co tam chcecie. In Our Time to tylko jedna z propozycji. Uwielbiam też serię Great Lives oraz już klasyk Just a Minute, a 10 odcinków A Brief History of Mathematics wysłuchałam już chyba po pięć razy. Wszystko oczywiście można sobie pościągać na telefon, komputer, odtwarzacz MP3, co tam chcecie i słuchać, kiedy tylko ma się ochotę. Niektóre programy aż się proszą, żeby przynajmniej ich fragment wykorzystać podczas lekcji angielskiego zawodowego.

Opracowywanie i tworzenie materiałów

Kilkanaście lat temu stworzyłam swoje pierwsze ćwiczenia interaktywne w programie Hot Potatoes i myślałam, że dotknęłam kosmicznej technologii. Potem się trochę rozwinęłam, o czym piszę TUTAJ, gdyż ilość i jakość narzędzi, w szczególności do tworzenia interaktywnych ćwiczeń i zadań jest teraz ogromna i problem stanowi dokonanie odpowiedniego wyboru, a nie ich brak. Skupię się tutaj na tych kilku, które szczególnie często przydawały mi się podczas prowadzenia zajęć języka zawodowego.

Edmodo

Rezygnacja całkowita lub częściowa z podręcznika zmusiła mnie do stworzenia wirtualnej przestrzeni, w której uczniowie mogliby zawsze znaleźć materiały z lekcji. Przez jakiś czas korzystałam z platformy Moodle, ale jakieś dwa lata temu zakochałam się w Edmodo i myślę, że będę mu wierna jeszcze przez jakiś czas :). To taka bezpieczna wersja Facebooka stworzona stricte do celów edukacyjnych. Jest darmowa i ma to wszystko, czego potrzebowałam do kontaktów z uczniami. Można tworzyć klasy, grupy, stworzyć katalog materiałów w zasobach biblioteki na platformie, załączać materiały dla uczniów, linki do filmów, dokumentów Google, Padleta itp., tworzyć ankiety, zadawać prace domowe w formie quizów lub linków do Quizizz (więcej o Quizizz TUTAJ). W przypadku quizów istnieje możliwość wyznaczenia daty zakończenia quizu, wystawiana jest automatyczna punktacja. 

LearningApps

To już klasyk jeśli chodzi o tworzenie materiałów interaktywnych. Czego tu nie ma!!! Można tworzyć krzyżówki, własną wersję teleturnieju Milionerzy, interaktywny tekst z lukami, zadania do filmu, wykreślanki. A wszystko bardzo intuicyjne. Mnie się podoba możliwość założenia własnego konta i przechowywania wszystkich stworzonych przeze mnie zadań w jednym miejscu. Można je pogrupować w katalogi, przerabiać zadania własne i stworzone przez innych oraz udostępniać na przykład uczniom podając im link, lub kod QR, który się automatycznie generuje. Dla potrzeb języka zawodowego najczęściej wykorzystuję aplikację do tworzenia pytań do filmów. Przykładowe zadanie poniżej.



Educaplay



Jeśli polubiliście LearningApps, to Educaplay również wam się spodoba. Działa bardzo podobnie. Pozwala na tworzenie interaktywnych krzyżówek, quizów, interaktywnych map, tekstów z lukami itp. Oczywiście pozwala na zapisanie swoich ćwiczeń w folderze i dzielenie się nimi za pomocą linków lub umieszczanie na stronie. Poznałam to narzędzie bardzo niedawno i nie mam jeszcze rozbudowanej kolekcji zadań, ale wiem, że bedę z niego korzystać. Przykładowe ćwiczenie TUTAJ.

Word Booster

Edit: Niestety jakiś czas temu pojawił się komunikat, że z powodów finansowych twórcy nie są w stanie kontynuować projektu. Nie wykasowuję jednak wzmianki o nim, w nadziei, że kiedyś jednak powróci lub może ktoś inny pokusi się o wymyślenie czegoś podobnego :)

To prawdziwe spełnienie marzeń dla każdego zapracowanego językowca. Przyda się nie tylko podczas przygotowywania lekcji języka angielskiego zawodowego, ale również ogólnego, zwłaszcza na wyższych poziomach, gdy pracuje się z uczniami na wyższym poziomie zaawansowania językowego. Poznałam to narzędzie kilka miesięcy temu i nie byłam zachwycona. Denerwowało mnie to, że nie mogę edytować tekstu, jedynie wkleić link do całego artykułu, a także brak możliwości zadecydowania, które słówka mają być zaopatrzone w definicje. Coś się zmieniło, bo obecnie można wkleić własny tekst, a artykuł z Internetu poddać edycji. Możemy również usunąć lub dodać słowa z tekstu, które mają pojawić się waz z definicjami na liście dla uczniów. Można też poddać edycji quiz leksykalny automatycznie generowany przez system. No taką wersję to jak biorę w ciemno. Idealne do przygotowywania handoutów dla uczniów prosto z How Stuff Works lub Wikipedii tudzież dowolnej innej strony. 30 sekund i gotowe, a lista słówek może być idealną bazą do przygotowania Quizleta (o aplikacji Quizlet pisałam już kiedyś TUTAJ)


Padlet

Padleta poznałam mniej więcej rok temu i zakochałam się w nim na zabój. Cały ubiegły rok minął mi na intensywnym wykorzystywaniu jego możliwości. Jeśli chodzi o język zawodowy wykorzystywałam go jako przestrzeń na której uczniowie podczas lekcji umieszczali wyniki swojej pracy. Na przykład prosiłam, żeby weszli na stronę  jakiegoś sklepu internetowego (w języku angielskim) z narzędziami i sprzętem elektronicznym i wrzucili do koszyka niezbędne przedmioty potrzebne do założenia własnego punktu obsługo klienta. Mieli ograniczony budżet i musieli wybierać rozsądnie. Następnie zrzut ekranu umieszczali na padlecie i w komentarzu uzasadniali swój wybór towaru. Wszytko działo się podczas lekcji, uczniowie korzystali ze swoich smartfonów (dopuszczałam możliwość pracy w parach) i wyniki pracy były gotowe w kilkanaście minut. Jako zadanie domowe poprosiłam, żeby przejrzeli koszyki z zakupami kolegów i wybrali najbardziej i najmniej przydatne przedmioty i uzasadnili swój wybór. Oczywiście to tylko przykład wykorzystania Padleta. Możliwości jest mnóstwo. Innym pomysłem było umieszczanie zdjęć, które uczniowie zrobili podczas zajęć warsztatowych (prosiłam o zgodę uczących). Na zdjęciach mieli umieścić kolegów wykonujących typowe czynności zawodowe (prosiłam o nie fotografowanie twarzy) i opisanie tego, co jest na zdjęciu. Można było zaaranżować sytuację, w której ktoś popełniał jakiś błąd podczas obsługi urządzenia lub łamał przepisy BHP. W ten sposób powstała baza fotografii "branżowych" wraz z bardzo przydatnym i praktycznym słownictwem.


Niestety Padlet złamał mi serce. Od pewnego czasu pozwala na stworzenie tylko 3 tablic w wersji darmowej. Dla mnie nie jest to wielki problem, bo zdążyłam utworzyć już kilkadziesiąt tablic przed zmianą polityki cenowej przez twórców narzędzia (mogłam je zatrzymać) , ale trudno je polecać w takiej wersji. Na szczęście jest alternatywa dla Padleta - Trello. Nieco różni się od Padleta, ale efekty można osiągać bardzo podobne.



TED-ed Lessons Worth Sharing

O TED talks chyba wszyscy już słyszeli, więc nie muszę ich przedstawiać. Uwielbiam tę stronę, bo jest idealna właśnie dla kogoś takiego jak ja. Często muszę tworzyć własne materiały do języka angielskiego zawodowego i tam mam cały skarbiec cudownych krótkich prezentacji na ogromną ilość tematów. Prezentacje te to również świetny materiał poglądowy dla uczniów jak robić prezentację, żeby nie była nudna, jak się zachowywać podczas prezentacji, czym ją urozmaicać, co na niej umieszczać. Niby teorię wszyscy znają, a często prezentacje uczniowskie to ściany tekstu przeklejone z wikipedii i przeczytane ze slajdu łamaną angielszczyzną, lub jeśli już na slajdzie nie ma kilkunastu linijek, to prezentujący czyta tekst z kartki. Coś strasznego. Dlatego TED talks warto wykorzystywać choćby z tego względu.

Po raz pierwszy o tej cudownej skarbnicy materiałów dowiedziałam się kilka lat temu od Sławka C. - mojego duuuuuuużo młodszego kolegi ze szkoły językowej . Do dzisiaj jestem mu wdzięczna, że podzielił się ze mną tą tajemną (tak mi się wtedy wydawało) wiedzą. Od razu zaczęłam przeglądać prezentacje w poszukiwaniu czegoś, co przydałoby się dla moich maturzystów do działu Zdrowie. Zainteresowała mnie prezentacja na temat chirurgii wygłoszona przez Catherine Mohr, gdyż zawsze mnie interesowały takie medyczne zagadnienia. Wiele razy potem używałam prezentacji TED na lekcjach, ale do tej mam szczególny sentyment :) 
Natomiast do pracy podczas zajęć z moimi przyszłymi informatykami wiele razy wykorzystywałam już poniższe TED-y. 

TED-ed

To dziecko TEDa :) Tutaj mamy skarbnicę fantastycznych krótkich animacji z przeróżnych dziedzin. Więcej na ten temat napisałam na wspólnym blogu nauczycieli mojej szkoły TUTAJ

Przeróżnych narzędzi jest mnóstwo i nie sposób wymienić wszystkie. Chętnie dowiem się, które jeszcze waszym zdaniem przydałyby się podczas lekcji języka zawodowego. Piszcie w komentarzach. 

English Workshop - Język angielski zawodowy

Więcej informacji na temat jak uczyć języka zawodowego i skąd brać materiały znajdziecie na specjalistycznym blogu Magdy English Workshop - Język angielski zawodowy . Szczególnie polecam ten dwa artykuły http://joz.com.pl/pierwsze-lekcje joz/ oraz http://joz.com.pl/krotki-przewodnik/

Kooperacja

Właściwie to powinnam była od tego zacząć. Wspierajmy się nawzajem. Jak widać tworzenie materiałów do języka zawodowego to wcale nie jest łatwe zadanie. Treść musi jeszcze korelować z poziomem językowym naszych uczniów, co rzadko znajduje odzwierciedlenie w gotowych podręcznikach. Skoro więc poświęcamy tyle cennego czasu na przygotowywanie materiałów szytych na miarę dokładnie dla naszych uczniów, warto się nimi dzielić w ramach zespołu przedmiotowego. U mnie w szkole stało się to normą i naprawdę ułatwiło nam życie. Ja z ogromną ciekawością sięgam do materiałów stworzonych przez moich kolegów z pracy, nie zawsze w pełni je wykorzystuję, ale są zawsze dla mnie źródłem inspiracji i mam nadzieję, że już tak zostanie.


Komentarze

Kasia pisze…
Dzięki za ciekawe materiały!
Dzięki za świetny wpis! Naprawdę podoba mi się podejście, które przedstawiasz – pokazujesz, że angielski zawodowy może być przystępny, jeśli tylko podejdziemy do nauki w odpowiedni sposób. Twoje porady na temat rozumienia branżowego słownictwa i używania kontekstu są bardzo pomocne.

Mam kilka pytań dotyczących praktyki. Jakie są twoje ulubione metody nauki specjalistycznego słownictwa? Czy masz jakieś rekomendacje dotyczące aplikacji lub narzędzi, które szczególnie pomogły ci w nauce angielskiego zawodowego? Będę wdzięczny za wszelkie dodatkowe wskazówki!

Pozdrawiam,

Popularne posty