Ciężkie życie członka, czyli jak przeżyć egzaminy ósmoklasisty i maturalne i nie zwariować :)



Ciężkie życie członka, czyli jak przeżyć egzaminy ósmoklasisty i maturalne i nie zwariować :)

Z żalem muszę się przyznać, że to nie ja wpadłam na pomysł zastanowienia się, co członkowie komisji egzaminacyjnych robią, żeby jakoś przetrwać egzamin bez uszczerbku na zdrowiu psychicznym. Kilka dni temu jedna z grupowiczek z facebookowej grupy Nauczyciele Angielskiego zadała to pytanie (mam jej zgodę na przerobienie tego wątku na wpis na bloga), a dyskusja, która rozgorzała pod jej postem (w której też wzięłam skromny udział) tak mnie zaintrygowała, że postanowiłam zebrać pomysły jej uczestników, usystematyzować i opublikować tutaj, bo to co zaproponowali nauczyciele (a właściwie głównie nauczycielki) absolutnie nie może zginąć w czeluściach Facebooka.

Pewnie niektórzy się zastanawiają w czym problem. Siedzi sobie człowiek za biurkiem, popija kawkę, poczyta coś, poodpowiada na smsy lub porozmawia z innymi członkami komisji. Wielkie mi mecyje. Otóż nie! Tak może bywało drzewiej, gdy matura była tylko rytuałem corocznie odbywającym się w szkołach średnich i jej pozytywny wynik upoważniał do szczycenia się wykształceniem średnim, ale żeby dostać się na studia trzeba było zdawać egzaminy wstępne, a wyniki matury właściwie nie były brane pod uwagę. Sama od 1992 roku brałam udział w takiej właśnie maturze jako członek lub przewodniczący zespołu i pamiętam, że te pięć godzin całkiem szybko mijało. Ileż to sprawdzianów udawało się poprawić, a te pyszne kanapeczki i sałateczki przygotowywane dla nas przez rodziców maturzystów. Ech, to se ne vrati... Ale tak na poważnie nie  tęsknię wcale za tamtą maturą, bo była bezsensowną stratą czasu. Nic uczniom nie dawała, skoro wymagania na uczelniach często nie pokrywały się z tym, czego uczono w szkole i maturzyści musieli się oddzielnie przygotowywać do egzaminów wstępnych, no i oczywiście do nich podchodzić. 

Może wrócę jednak do tematu. Sytuacja obecnie wgląda tak, że zespół nadzorujący poza niezbędnymi czynnościami technicznymi, takimi jak losowanie miejsc dla zdających, sprawdzenie poprawności kodowania itp, nie może robić nic, poza oddychaniem i rozglądaniem się po sali. Ani zdający, ani członkowie komisji nie mogą wnieść na sale żadnych urządzeń telekomunikacyjnych, zatem przeglądanie Facebooka i pisanie smsów odpada, nie wolno czytać, jeść, chodzenie należy ograniczyć do niezbędnego minimum, a już nie daj Boże mieć stukające obcasy. Ich dźwięk mógłby rozproszyć zdającego do tego stopnia, że zapomniałby jak się nazywa, nie mówiąc już o tym kto napisał "Balladynę".  Zatem członkowie komisji siedzą i patrzą.  Na dłuższą metę jest to tortura nie do zniesienia i mózg każdego człowieka buntuje się żądając jakiegoś materiału do przetworzenia. Jeśli ma się szczęście w nieszczęściu bycia przewodniczącym zespołu, można postarać się maksymalnie rozwlekać wypełnianie protokołu, dopieszczać każdą literkę, analizować instrukcję przeprowadzania egzaminu słowo po słowie, licząc, że może gdzieś trafiła się jakaś literówka. Można wypróbować na brudno kilka sposobów opisania bezpiecznej koperty, dopracować swój podpis do perfekcji godnej profesora. Niestety, nawet te czynności nie zajmą aż tyle czasu ile byśmy chcieli i orientujemy się, że do końca egzaminu zostało jeszcze 150 minut. Co robić?????

Okazuje się jednak, że kreatywność naszej grupy zawodowej jest ogromna. Podczas wyżej wspomnianej dyskusji nauczyciele zdradzili swoje fantastyczne sposoby na zajęcie czymś głowy, tak żeby czas upłynął odrobinkę szybciej. 

1. Sposób pierwszy: Wykorzystaj wszystko, co jest w zasięgu wzroku. 

Ta grupa osób rozgląda się wokół i dokładnie analizuje wszystko, co zobaczy. Jak ubrani są uczniowie, jakie mają buty, włosy (zastanawiając się na przykład w jakim wieku zaczną łysieć poszczególni chłopcy), dokonują krytycznego przeglądu oświetlenia sali, oceniają stan umeblowania i wystrój sali. Jeśli na ich szczęście egzamin odbywa się w dobrze wyposażonej pracowni przedmiotowej, mogą się jeszcze podkształcić z geografii lub historii wpatrując się w mapy zawieszone na ścianach, z literatury oglądając portrety znanych pisarzy, z historii sztuki, jeśli sala udekorowana jest reprodukcjami. Wszystko pod warunkiem, że te pomoce nie zostały wcześniej usunięte lub zasłonięte, bo mogłyby stanowić ułatwienie dla zdających poszczególne egzaminy (wymóg CKE).

2. Sposób drugi: Wszystko można policzyć.

Jest to w pewnym sensie rozwinięcie sposobu pierwszego. Po wnikliwej analizie otoczenia można zacząć liczyć ile czego mamy w zasięgu wzroku. Liczymy zatem kołki w ścianach, dachówki w budynku za oknem, Można też posunąć się dalej i bawić w sumowanie, mnożenie, pierwiastkowanie itp wszystkiego, co policzyliśmy. Oczywiście wszystkie operacje przeprowadzamy we własnej głowie. Niech mózg ma pożywkę :) Sama bawiłam się podobnie jadąc przez dłuższy czas samochodem jako pasażer, dodając szybko cyfry z tablic rejestracyjnych samochodów jadących przede mną. 

3. Sposób trzeci: Planowanie

Okazuje się, że sporo osób bardzo efektywnie wykorzystuje ten czas na różnego rodzaju planowanie. Planują wakacje, menu na Pierwszą Komunię dziecka, obiady na cały tydzień, remont kuchni. Niektórzy potrafią zaplanować całe swoje życie, łącznie z pogrzebem :)

4. Sposób czwarty: Odkurzamy zasoby.

Ten sposób jest mi szczególnie bliski, bo sama go stosuję od lat. Polega on na przypominaniu sobie wszystkiego, czegokolwiek się w życiu celowo lub przypadkiem nauczyliśmy. Wygrzebujemy z zakamarków pamięci teksty wierszyków z przedszkola, teksty piosenek. Niektórzy potrafią kilkanaście razy wyrecytować "Inwokację" lub "Odę do młodości" (dziękuję pani polonistce, że kazała nam się tego nauczyć w II klasie liceum). Jest tu też spora podgrupa recytująca  (a nawet wyśpiewująca) w myślach przeróżne modlitwy, różaniec lub koronki. Sama do niej należę. Nie wiem, czy CKE zdaje sobie sprawę jak religijność wzrasta podczas egzaminów i to nie tylko z powodu uczniów i ich rodziców modlących się o wysokie wyniki  :)

5. Sposób piąty: Gry i zabawy intelektualne.

Sama jestem zdziwiona, że wcześniej na to nie wpadłam, ale na pewno w tym roku zastosuję. Ten sposób polega na wymyśleniu sobie zadania, np podawanie nazw zwierząt na każdą literę alfabetu, lub układanie jak największej ilości wyrazów z liter innego wyrazu (tutaj jedna z osób podała słowo UNCOMFORTABLE). Bardzo podoba mi się ten rodzaj aktywności i wiem, że ma ogromny potencjał.

6. Sposób piaty: Fitness przede wszystkim.

Jedna z moich koleżanek stosuje tę metodę przetrwania egzaminu. Polega ona na wykonywaniu ćwiczeń izometrycznych. Koleżanka staje pod ścianą i napina po kolei wszystkie mięśnie, ewentualnie na przemian raz lewy raz prawy pośladek, lub łydkę lub co tam jeszcze ma. Myślę, że po egzaminie maturalnym z polskiego ma zakwasy, ale za to jakie ciało!!!! Prawdziwym objawieniem było dla mnie odkrycie dokonane przez jedną z uczestniczek dyskusji, że można też ćwiczyć w sposób jeszcze bardziej dyskretny, ale ten sposób przeznaczony jest wyłącznie dla pań. Chodzi o ćwiczenie mięśnia Kegla! No i jak tu nie kochać nauczycielek!

7. Sposób szósty: Zgaduj zgadula.

Tego sposobu miało nie być, ale jakoś tak naturalnie mi się objawił. Polega on na bardzo uważnej obserwacji kolegów i koleżanek z komisji i zgadywaniu jak to oni próbują zabić czas. Czy ta koleżanka właśnie wyśpiewuje koronkę czy ćwiczy mięsień Kegla? A kolega planuje wakacje, czy podnosi do czwartej potęgi ilość kołków w sali? Jeśli macie odwagę, możecie to po egzaminie zweryfikować pytając na ile trafne są wasze spostrzeżenia, choć prawdopodobnie radość z zakończonego bez przeszkód egzaminu sprawi, że zupełnie nie będziecie sobie tym zaprzątać głowy.

Ciekawa jestem o jakich sposobach zapomniałam lub nie wiem. Czekam na ewentualne komentarze. Pozdrawiam i również powoli przygotowuję się mentalnie do nadzorowania egzaminu maturalnego.

Jeśli lubicie przeprowadzać lekcje kulturowe zapraszam do grupy na Facebooku Kulturowe lekcje języka obcego. Czeka tam na was mnóstwo inspiracji.

Jeżeli kochacie escape roomy zarówno te cyfrowe jak i tradycyjne, zapraszam do grupy na Faceboku Escape Roomowy Raj. Znajdziecie tam mnóstwo gotowych escape roomów do wykorzystania podczas lekcji języka angielskiego (ale nie tylko), a także możecie podzielić się swoimi.


Komentarze

Popularne posty