Sanok 2019 - ujawniamy sensacyjne doniesienia naszego tajnego agenta
Zobaczcie co trafiło w nasze ręce. Nie byliśmy na Zlocie sami. Przeczytajcie list tajnego współpracownika Ministerstwa Zdrowia, który przed chwilą wyciekł z zakamarków poczty rządowej.
Szanowny Panie Ministrze
Zgodnie z Pana poleceniem udałem się osobiście do Sanoka aby na własne oczy potwierdzić lub zdementować dochodzące do nas niepokojące sygnały o skandalicznych praktykach mających miejsce podczas tak zwanego Zlotu Nauczycieli Języków Obcych. O tym, że należy bliżej przyjrzeć się temu wydarzeniu informowałem już Pana w ubiegłym roku. Nie byłem zresztą jedyną osobą, która zorientowała się, że cały ten Zlot to tylko przykrywka do przestępczej działalności szajki sprytnych oszustów, a dokładnie mówiąc oszustek. Przypomina Pan sobie zapewne doniesienia anonimowego informatora opisane TUTAJ. Niestety rzeczywistość przerosła nasze najgorsze obawy. W Sanoku działa bezkarnie szajka medyczno-farmaceutyczna wyzyskująca w perfidny sposób nauczycieli, rozsiewając wśród nich groźne wirusy, tylko po to żeby zaoferować im natychmiast pseudo terapię mającą je zwalczać. Nie muszę chyba tłumaczyć, że współczynnik wyleczeń jest zerowy, natomiast zachorowalność wzrasta w postępie geometrycznym. Poniżej szczegółowy raport z mojego pobytu wraz z listą kolejnych podejrzanych i wnioskami do dalszej pracy.
Dzień pierwszy 15 sierpnia 2019 - Selekcja
W tym ostatnim wyróżniała się szczególnie Siostra Monika, wyjątkowo arogancka i obcesowa osoba, żywcem jakby wyjęta z minionego systemu. Specjalizowała się w bezosobowym traktowaniu pacjenta zasypując go komendami typu "Siada!", "Oddycha!, "Wstanie!" wydawanymi nieznoszącym sprzeciwu głosem.
Psychiatra Karina sama chyba trafiła tam z jakiegoś oddziału zamkniętego, gdyż jej zachowanie było głęboko zaburzone, mimika bardzo niepokojąca, a sformułowania i słownictwo kierowane w stronę pacjentów chaotyczne i niespójne. Niestety to ona wypisywała recepty i były one często o kuriozalnej treści, np 50% refundacji na kalkulator lub walizeczkę na kółkach. Pani Ordynator miała odrobinę więcej klasy, ale nie potrafiła zdyscyplinować swojego personelu. Zresztą nie interesowali jej pacjenci, zapatrzona była w SYSTEM i co on powie na temat pacjenta, a dokładnie kolejnego numeru na jej liście. Znacie te urzędniczki w przebraniu lekarzy? Dla niej priorytetem było dopasowanie takiej jednostki chorobowej do domniemanych objawów pacjenta, żeby musiało to skutkować natychmiastową hospitalizacją w tamtejszym zakładzie. Widać, że bardzo chciała coś u każdego znaleźć, gdyż na skierowaniach do szpitala pojawiały się choroby takie jak telefonus confiscatus, torbus dzwiganus lub podejrzenia zainfekowania wirusem laminatus wycinatus.
Dyrektor Szpitala interesowała się tylko tym, czy NFZ na pewno zwróci pieniądze za pobyt w szpitalu danej osoby, była miła i kulturalna, ale przecież od czarnej roboty miała współpracowników. Zresztą w jej ręce trafiał już pacjent "obrobiony", po praniu mózgu przeprowadzonym przez psychiatrę i zastraszony przez Siostrę Monikę. Nie miał już sił walczyć i stawiać oporu. Najgorsze w podejściu do pacjenta było to, że badanie odbywało się na oczach innych nieszczęśników czekających w kolejce. Słyszeli wszystkie pytania i odpowiedzi, a wiadomo że dane o zdrowiu, a już zwłaszcza o zdrowiu psychicznym, są danymi wysoce wrażliwymi i podlegają ochronie. Złamane zostały WSZYSTKIE procedury RODO a i elementarne zasady przyzwoitości. Następnego dnia rozpoczęła się właściwa terapia, czytaj rozsiewanie wirusów i infekowanie kolejnych osobników. Załączam przykłady dokumentów wystawianych przez te osoby, żeby Pan Minister sam się przekonał z kim mamy do czynienia.
Terapia - lista podejrzanych o współpracę z personelem i rozsiewanie wirusów
"Terapia" przebiegała według z góry określonego harmonogramu, co jeszcze raz potwierdza moje podejrzenia, że cała procedura diagnozowania była tylko fikcją i swoistą inscenizacją zafundowaną pacjentom, żeby ich i NFZ naciągnąć na pobyt w ośrodku. Poniżej przedstawiam Panu Ministrowi listę "terapeutów", dla mnie są oni nikim innym jak tylko naciągaczami podejrzanymi o współpracę z szajką, a może nie bójmy się tego słowa mafią, z Sanoka.
Podejrzana Małgorzata Szołtysek
Przestępczy duet Karina Frejlich i Katarzyna Choroszy
Jedna z nich to recydywistka, druga stażystka, ale już rozsiewały wirus escape roomus i jego mutację didacticus stationem. Szafowały na prawo i lewo mutacjami QR codus i spiralus oraz setką innych. Koniecznie trzeba się im bliżej przyjrzeć, bo są bardziej niebezpieczne niż wskazuje na to ich wygląd. Zainfekowały skutecznie wiele organizmów osłabionych wirusem Actionbound.
Podejrzana Anna Starzyńska - Englishland
Zwolenniczka medycyny naturalnej, rozsiewała wirus classus spontanus i ma na swoim koncie setki ofiar błyskawicznie zainfekowanych.
Dyrektor Szpitala Teresa Perkołup
Wspomniana wyżej szefowa szajki, wygłosiła odezwę do pacjentów cierpiących na groźny wirus teacherus burnoutus, sugerując metody terapii alternatywnej, ale akurat wiem z dobrego źródła, że ten wirus jeszcze do Sanoka nie dotarł, kolejny dowód zmowy farmaceutów. Serwowała szczepionkę na brak asertywności.
Podejrzana Urszula Kropaczewska
Infekowała przy pomocy magic machine, piosenek i rymowanek. Używała też elementów czarnej magii sprawiając, że pod jej dyktando pacjenci w jednym rytmie podskakiwali, klaskali, tupali i kręcili się w kółko.
Podejrzana Regina Szuszkiewicz z Regipio
Przyszła z pakiecikami gotowych wirusów Regipius grajus. Pacjenci zostali tak przez nią zmanipulowani, że sami prosili się o dawkę najnowszej mutacji. Również powinna zostać poddana szczególnemu nadzorowi. Bardzo niebezpieczna. Lekceważy przepisy BHP - wyprowadza osłabionych pacjentów na zieloną trawkę, aby przyśpieszyć infekcję.
Podejrzana Dorota Strumińska z Oxfordu
Rozsiewaczka egzotycznego wirusa Pecha Cucha, dodatkowo zainfekowała wszystkich nową odmiana wirusa bookus readus. Profesjonalistka!
Podejrzana Sabina Polak-Tokarz
Niebezpieczna osoba rozsiewająca wirus fajv bankus. Przekonywała pacjentów, że powinni dostawać wyższe dotacje ze względu na ilość przebytych infekcji. Jej obecność niebezpiecznie podnosi samoocenę pacjentów. Zleciłem już obserwację.
Podejrzany Marek Kaczmarzyk
Prawdopodobnie capo di tutti capi całej mafii. Nie rozsiewał wirusów, on jest wirusem, najgroźniejszym z poznanych. Nikt mu się nie oparł, nie miał szans. Udawał, że rozdaje szczepionkę na nastolatkus brainus. Nieuchwytny, pojawiający się w różnych lokacjach. Ksywa GURU.
Podejrzana Joanna Porębska
Kolejna zwolenniczka czarnej magii, zaklinająca uczestników przy pomocy zaklęcia mindfulness. Gdyby chciała jedliby jej z ręki. Potrafi hipnotyzować. Dostrzegłem kilkunastu pensjonariuszy wpatrujących się za jej przyczyną w drzewo z zastygłym błogim uśmiechem na twarzy.
Podejrzana Magdalena Zawadzka - Pearson
Prawdopodobnie znachorka, zwolenniczka metody Focus Pokus. Podejrzewam, że zna się na homeopatii, serwuje trucizny stopniując dawkę. Zaraża między innymi wirusem atruistus. Wie co to hipokamp, czyżby w zmowie z podejrzanym Kaczmarzykiem? Lubi kolor niebieski.
Podejrzana Ewa Drobek
Podejrzana Agata Górkowa
Kolejna recydywistka. Sama chora i infekująca wirusem projectus etwinningus. Wydaje się łagodna, ale ma duży zasięg. Radzę pilną obserwację .
Oprócz powyższej listy podejrzanych, chciałbym jeszcze zapoznać Pana Ministra z listą firm farmaceutycznych, które w mniej lub bardziej jawny sposób wsparły szajkę. Są to wspomniane już Regipio, Pearson, Oxford i EnglishLand, a ponadto Creativo, Karina Frejlich, Macmillan, producent leku Let's Talk Eiru , Monika Cichowlas. Możliwe, że nie wszystkie wykryłem. Niektóre się sprytnie kamuflowały.
Wnioski
Wszystkich absolutnie poddać obserwacji. Wzmocnić czujność w epicentrum epidemii, czyli w Sanoku. Przesłać posiłki. Śledzić WSZYSTKIE posty pojawiające się w grupie https://www.facebook.com/groups/NauczycieleJezykaAngielskiego/.
Komentarze