Zanim otworzymy podręczniki...
Może się narażę kilku osobom, ale tak zwany okres bezpodręcznikowy, czyli kilka lub kilkanaście pierwszych lekcji na początku roku szkolnego podczas których z różnych powodów nie możemy używać podręczników, to mój ulubiony czas. Oczywiście nie chciałabym go przedłużać w nieskończoność, ale ogromnie lubię tę swobodę, na którą pozwala. Pierwsze lekcje to oczywiście integracja i przełamywanie lodów. Mam kilka swoich wypracowanych już patentów na poznanie uczniów i sprawienie, żeby nie bali się lekcji angielskiego. Pisałam o nich kiedyś tutaj (kliknij w grafikę). Polecam też super pomysły Kasi Wiącek - znajdziecie je TUTAJ oraz Pauliny Dolęgi TUTAJ . Kiedy już poznaliśmy uczniów i czujemy, że grupa jest zintegrowana, czas na prawdziwą naukę. To, że nie mamy podręcznika, nie oznacza, że musimy od razu zasypywać uczniów stosem kserówek. Ten czas można wykorzystać na przeprowadzenie mini powtórek, lekcji kulturowych lub rozgadanie grupy. A oto moje sprawdzone